piątek, 8 czerwca 2012

Rzecz o winie i starych wariatkach



Viktoria niedbale odstawiła kieliszek wina wart dokładnie 200 zł, kwaśnego jak sam skurwysyn. Za minę Oliwii (zzieleniałej z zazdrości), skłonna była wypić nawet całą butelkę. Właśnie skończył się odcinek dramatu ciągnącego już 1156 odcinek, więc uznała za stosowne popisać się erudycją i intelektem przed koleżanką.
- Wiesz Oliwia, to za każdym razem mniej boli.
- Gówno prawda!(Wykrzyczało złamane serce jednej Starej Wariatki mieszkającej za ścianą.)

Viktoria zdenerwowana wstała z kanapy, zawiązując nerwowo jedwabny szlafrok made in China i fuknęła do Oliwii. 
- Nie rozumiem, po co ona je nosi w ogóle? Takie poszarpane, całe w  bliznach.             Czy nie mogłaby się go pozbyć po prostu?
-Kogo?-spytała Oliwia
- No tego, tam - wyciągnęła brodę w stronę ściany, ze świeżo przyklejonym do ust papierosem glamour-  Serca Złamanego
- Co tak wrzeszczy! Żyć mi nie daje!-krzyknęła w stronę ściany po czym znowu zwróciła się do Oliwii--Nie mogłaby go zamrozić, albo wymienić za wygodny dom, męża i konto w banku? Tak to robi większość mądrych  ludzi skazanych na sukces. Przecież łazić z takim bijącym sercem to  wstyd na globalnej wiosce! Jeszcze chyba gorszy, niż pokazać się na mieście z torebką od Prady z zeszłego sezonu! Ale jeszcze ci coś powiem-ściszyła głos i nachyliła się w kierunku Oliwii-Jak jej to uczuciowe obrzydlistwo zaczyna przeciekać i sączyć się przez oczy, to ta stuknięta okłada je ptasim mleczkiem i miśkami żelkami a potem marynuje w alkoholu!!! Ona jest chora psychicznie! Mówię Ci... Ja rozumiem, że trzeba odkazić, zarazki zabić i takie tam, ale 3 tygodnie z rzędu?-szept przeszedł w krzyk w kierunku ściany-Czy ona nie ma Boga w sercu ???!!! 
Nie, ale mam go głęboko w dupie!(odewała się stara wariatka z NIEWIADOMOSKĄD; znaczy, że jej głos nie wiadomo skąd było słychać, a nie że NIE-WIADOMO-SKĄD jest stara wariatka. Moment. Właściwie, to skąd ona jest? Nieważne. Potem się jej zapytam.)
      Viktoria zgasiła papierosa i nerwowym ruchem szarpnęła Oliwię za rękaw i zaciągnęła do kuchni.
- Wiesz ja kiedyś się chciałam dowiedzieć, co ona tam ma ciekawego w tym sercu? Wysłałam Morfeusza ale 3dni łaził i nic, ponoć ona ma jakiś układ z księżycem, że jak jest pełnia to ona tak może cały czas nie spać. W końcu się jednak udało i jak tylko zasnęła to tam zajrzałam do środka...
- I co ? co tam było?- wyszeptała Oliwia.
- Nic. Jakieś czeki puste, bez pokrycia, każdy podpisany imieniem innego faceta... i kilka wierszy.
                                  ***

- A co robi ta wariatka?
- Krysia Janda mi powiedziała, że tańczy...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz