czwartek, 21 czerwca 2012

Odrobinę pejoratywnie o poranku













Miałeś go , masz, a jeśli nie, to będziesz go miał.
Nie ważne jaki masz kolor skóry, tatuaż czy ile kolczyków w nosie, uszach a nawet w dupie.
Dzień, kiedy budzisz sie rano i czujesz się jak odrzucony przeszczep.
Kiedy każda komórka ciała słyszy jak pęka ci serce
dotychczas wypełnione po brzegi istotą,
którą kocha się bardziej niż własną skorę i kości.
Śmiech staje się bezdźwięczny i akacje już nie pachną
i mogę przysiądz, że kwiaty maja kolory, które widza tylko zakochani;

to złamane serce musisz zataszczyć ze sobą do kuchni,
zrobić tą pierdoloną kawę,
nad którą siedzisz pół godziny i zamiast ją posłodzić
kapiesz na nią łzy i strzepujesz popiół z papierosa,
który wcale nie smakuje jak pełne miłości usta
a wręcz przeciwnie
i już nie wiesz czy masz się zaciągnąć, popłakać czy co masz ze sobą zrobić,
a potem musisz to złamane serce ciężkie od smutku jak sam skurwysyn
zanieść do pracy i uśmiechać się
 chuj wie po co.

3 komentarze: