spadam ze snu w sen
z powiek kapie deszcz
czy to nowy dzień ?
czy już przyszła śmierć?
śmiechu gęsty piach
wleciał znów na dach
z dachu wprost na chmury
zeskoczył kot bury
przez wąską źrenicę
wpadło nowe życie
potoczyło się bezładnie
przycupnęło w sercu na dnie
prężę grzbiet przecieram oczy
wyję na przechodniów w nocy
reflektora błysk
zamknął mi się pysk
dwie nogi dwie ręce
i kształty dziewczęce
czego chcieć dziś więcej
prędzej żyj, och prędzej!
spadam ze snu w sen
z powiek kapie deszcz
czy to nowy dzień ?
czy już przyszła śmierć?